Zagrali na czułej strunie
W ramach organizowanych przez Teatr Nowy w Łodzi Spotkań z Kulturą Żydowską mieszkańcy miasta mogli posłuchać utworów
Juliana Tuwima,
Bolesława Leśmiana, czy
Osipa Mandelsztama w naprawdę pięknej muzycznej oprawie. Na instrumentach grali filharmonicy łódzcy, a stroną wokalną zajęli się członkowie studia piosenki "ProForum", które od lat skupia najzdolniejszych wokalistów. Zachwycały zarówno warstwa wizualna jak i muzyczna spektaklu.
Studio piosenki „ProForum” założone przez
Teresę Stokowską-Gajdę od lat gromadzi najzdolniejszych wokalistów, zbierających laury na festiwalach tak indywidualnie jak i grupowo. Tym razem wspólny wysiłek zaowocował powstaniem przedstawienia niezwykle nastrojowego - wykonawcy zabrali nas w nieistniejący już świat żydowskiej kultury, w którym odbijały się wszystkie niepokoje i tęsknoty Żydów, niejednokrotnie będące konsekwencją historycznych wydarzeń lub zbiegów okoliczności, na które jednostka nie ma żadnego wpływu. Tu spotkać można było młoda kobietę, której największym marzeniem jest ślub z ukochanym, albo matkę, wciąż oczekującą na syna, który zginął w katastrofie morskiej. Proste emocje, zwykła codzienność przedstawione zostały w taki sposób, że stają się nam niezwykle bliskie - bariery kulturowe znikają, bo przecież każdy z nas tak samo kocha, cierpi, tęskni i czeka.
Z lewej strony sceny znajduje się kilkuosobowa orkiestra, która narzuca spektaklowi rytm. Całe przedstawienie inscenizacyjnie jest niezwykle skromne - brak tu scenografii, dużą rolę pełnią pojedyncze rekwizyty dopełniające znaczenia wyśpiewywanych słów. W przypadku, gdy jest to chusta, którą okrywa się młoda dziewczyna, mamy wrażenie, że właśnie w takim drobiazgu skupia się cała osobowość kobiety. Aktorzy bardzo umiejętnie połączyli kompetencje wokalne z aktorskimi, każda piosenka jest bowiem minietiudą, opowieścią, której bohaterowie mogą stanąć nam przed oczyma jedynie za sprawa sugestywnego przekazania historii. Pod względem wykonania przedstawieniu nie można zarzucić żadnych błędów czy uchybień, usłyszeliśmy wspaniałe wykonania utworów takich jak „Miasteczko Bełz”, „Rebeke”, „Mein Jidysze mame”, „Publiczki”, czy tytułową piosenkę „Tak jak malował pan Chagall”.
W spektaklu występowali zarówno absolwenci szkół muzycznych, zawodowi aktorzy i śpiewacy (m.in. aktorka Teatru Bagatela i Piwnicy Pod Baranami
Kamila Klimczak - na zdjęciu), jak i osoby, które swojego życia zawodowego świadomie ze śpiewem nie związały. Na scenie mogliśmy zobaczyć sporo absolwentów Uniwersytetu Łódzkiego (jedna z wokalistek jest dyplomowaną anglistką), a nawet licealistkę, jednak umiejętności wokalne solistów nie pozwalały na dokonanie łatwych ocen i podziałów. Interpretowane przez aktora Teatru Nowego wiersze, których mogliśmy słuchać między występami śpiewających artystów sprawiały, że publiczność zatapiała się w kontemplacyjnej ciszy.
Jednak największym atutem spektaklu, a zarazem jego istotą, jest bezsprzecznie nastrój, który zbudowany został poprzez zastosowanie odpowiedniej kolejności śpiewanych utworów, a także ich dobór. W koncertach - szczególnie takich, gdzie występuje wielu wykonawców - często mamy do czynienia ze zmiennym rytmem, co może sprawiać, że w pewnych momentach widowisko płynie wartko, w innych - po prostu nudzi.
Teresie Stokowskiej-Gajdzie udało się uniknąć tego błędu. Twórcy spektaklu zagrali na czułej strunie, co wyraźnie spełniło oczekiwania publiczności, która na przedstawienie zjawiła się w sporym nadkomplecie.
Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
Tak jak malował pan Chagall, Studio piosenki ProForum,
rkl