Wiesław Machejko - redaktor
Wiesław Machejko
Dziennikarz, publicysta, satyryk
Reportaże
ID-002246.doc
 
1960-10-30
Perspektywy TV
Prymat techniki, a co z kadrami?
 
Parę dni temu w Klubie Sprawozdawców Telewizyjnych SDP odbyło się spotkanie poświęcone perspektywom rozwojowym naszej telewizji. Jeśli idzie o stronę techniczną to dotychczasowe osiągnięcia są w tej mierze imponujące a zamierzenia na przyszłość nawet szokują rozmachem. W roku 1956 startowaliśmy z 9 tys. odbiorników telewizyjnych. W końcu września br. na terenie kraju zarejestrowanych było 354 tys. telewizorów z czego wiele na wsi. Do końca tego roku przekroczymy liczbę 400 tys. odbiorników. W roku przyszłym przewiduje się wzrost liczby abonentów do 600 tys., a w roku 1965 do 1,5 miliona.
Plan pięcioletni zakłada, iż w roku 1965 stacje telewizyjne obejmą swym zasięgiem 85 procent terytorium kraju zamieszkałe przez 90 procent ludności. W roku 1961 uruchomione zostaną stałe stacje w Gdańsku, Lublinie, Bydgoszczy, wzmocniona będzie stacja olsztyńska. W następnym roku stacje otrzymają: Zielona Góra, Kraków, Poznań, Kielce, w 1963 r.: Białystok, Szczecin, Koszalin. Na rok 1965 przewidziane jest wzmocnienie stacji w Łodzi i Warszawie.
W grudniu Warszawa otrzyma nowe studio telewizji a w roku przyszłym rozpocznie się budowa centrum radiowo-telewizyjnego w Warszawie. Sieć łącz telewizyjnych umożliwi szerszą niż dotąd wymianę programów krajowych i zagranicznych.
To tyle o perspektywach rozbudowy strony technicznej naszej telewizji. Ale każdy wie, że technika jest w danym wypadku tylko środkiem dotarcia do telewidza, nie zaś celem samym w sobie. Tym celem jest program, jego wymowa, walory polityczne i wychowawcze, jego poziom. Program robią ludzie. A o ludziach naszej telewizji ogólnie biorąc wciąż mówi się nie najlepiej. Pewnie, że trudno w ciągu trzech lat pracy osiągnąć od razu wysoki poziom kwalifikacji zawodowych w tej zupełnie nowej dziedzinie. Ale też nie wolno nam stać w miejscu Jeśli mówimy o perspektywach technicznych to wiemy, że dla zabezpieczenia tej strony szkoli się na politechnikach inżynierów elektryków i radiowców. No a dla programu? Dyrektor Pański narzeka na stały brak etatów. Kiedyś jednak ta sprawa będzie załatwiona jednym podpisem, a skąd wówczas telewizja weźmie ludzi? Czy znów tak jak pisał Jerzy Hordyński w „Życiu Literackim” do TV zaczną napływać te siły, które są zbędne ze względu na swoją wartość w redakcjach radia i prasy? Czy znów tak jak w momencie startu do TV przyjdą ludzie niepotrzebni w filmie? Czy o takie kadry powinno nam chodzić? Na pewno nie. Do telewizji powinni przyjść ludzie rzetelnie znający swój zawód, dziennikarze, reżyserzy teatrów, sprawozdawcy radia, plastycy itd. Powinni przyjść też absolwenci np. polonistyki i objąć rzeczywistą pieczę nad stroną literacką całego programu. Wszyscy ci ludzie muszą mieć jednak pojęcie o telewizyjnej specyfice, muszą już wcześniej znać technikę pracy TV, muszą od początku swe studia ustawić w tym kierunku, nie zaniedbując strony praktycznej, a więc żyjąc w stałym kontakcie z konkretnym ośrodkiem telewizyjnym, biorąc nawet udział w jego pracy na zasadzie, powiedzmy, praktyk bezpłatnych.
Czy nasza telewizja troszczy się o przygotowanie kadry programowej? Za trzy, cztery lata ruszy wiele ośrodków terenowych i prawdopodobnie w imię wszechstronności programu ogólnopolskiego trzeba będzie zrezygnować z krzywdzącej propozycji współczesnej w tworzeniu zestawów audycji (teren 25 procent , Warszawa – 75). Ten teren może mieć bardzo wiele do powiedzenia i pokazania. No i chyba powinien to zrobić.
No dobrze ale skąd wziąć te kadry? Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa i Aktorska w Łodzi? Tych kilku operatorów i reżyserów pragnących zresztą pracować w o wiele intratniejszej firmie? A więc nie. Studium dziennikarskie przy Uniwersytecie Warszawskim? Tez chyba nie bo wiemy co umie absolwent „dziennikarki”, nawet ten absolwent studium dwuletniego co trafił tam po wyższych studiach, co jest wart w konkretnej pracy redakcyjnej. Tak człowiek staje się jakim takim dziennikarzem dopiero po dwóch, trzech latach . Mówimy tu o gazecie, a co dopiero w telewizji?
Na pewno nie jesteśmy powołani do dawania rad światłemu kierownictwu naszej telewizji, ale wydaje się, że jest rozwiązanie problemu, aczkolwiek związane z pewnymi kosztami. Istnieje grupa ludzi młodych, zdolnych, interesujących się telewizją i znających nieco technikę jej pracy. To młodzi reżyserzy, pisarze, muzycy, plastycy z STS, to niektórzy dziennikarze prasy i radia, słowem ludzie, którzy pokazali już co potrafią, mają jakieś zawodowe doświadczenia i osiągnięcia, reprezentują jakiś poziom. To daje pewne gwarancje na przyszłość. Czy nasza telewizja w trosce o swoja przyszłość nie mogłaby stworzyć własnego ośrodka szkoleniowego dla tych ludzi może nawet zaocznego? Czy nie warto by im zagwarantować w wypadku pomyślnego ukończenia studium – pracy w TV, a w czasie nauki czegoś w rodzaju fundowanych stypendiów. Czy np. telewizja nie może również wpłynąć w swoim interesie na uzupełnienie programu studiów w PWSFiA oraz w innych szkołach tego typu o zagadnienia telewizyjne?
Pamiętamy bowiem, że tych paru zdolnych i cenionych realizatorów TV już za rok nie sprosta wymaganiom. A na resztę obecnej obsady TV nie liczylibyśmy zbyt poważnie.
 
Wiesław Machejko
„Odgłosy”
 
 
 
 
 
 
 
Opracowała Helena Ochocka
Wiesław Machejko - Dziennikarz, publicysta, satyryk
Biografia
Książki
Nagrody i odznaczenia
Reportaże
Wspomnienia
Wywiady
Zdjęcia