ID-002165.doc
1989-02-03
"Złoty Ekran" dla Tadeusza Junaka
Jedynym związanym z Krakowem twórcą, który w tym roku otrzymał "Złoty Ekran" jest Tadeusz Junak - od 1984 r. etatowy reżyser Teatru Satyry "Maszkaron". Nagrodę przyznano mu za reżyserię widowiska
Dom, który zbudował
Jonathan Swift według
Grigorija Gorina. W jednej z głównych ról, obok
Olgierda Łukaszewicza,
Edmunda Fettinga i
Jana Machulskiego, grała tam aktorka "Maszkarona"
Izabela Lipka. Kilka dni temu
Tadeusz Junak zakończył dla telewizji realizację sztuki
Zapomnieć o Herostratesie, gdzie występują między innymi
Andrzej Kozak i
Izabela Lipka z Krakowa.
Tadeusz Junak jest laureatem wielu nagród, zdobywcą Grand Prix na Festiwalu Kultury Studentów w Krakowie w 1969 r., Złotego Szczupaka za spektakl Teatru Telewizji
Obłomow i film
Czysta chirurgia, nagrody ministra obrony narodowej i prezesa Radiokomitetu, dorocznego wyróżnienia tygodnika "Film" za najlepszy debiut -
Pałac. Ma na swoim koncie serial telewizyjny, filmy dokumentalne i telewizyjne.
W "Maszkaronie"
Tadeusz Junak zrealizował
Śmierć na gruszy Witolda Wandurskiego, Arlekinadę
T. Rattigana i graną aktualnie
Ostatnią noc Sokratesa S. Canewa. Dla najmłodszej widowni reżyserował dwie bajki
Żarko Petana -
Śnieżkę TV i
Oskarżonego wilka, (ta bajka wygrała Międzynarodowy Festiwal Dziecka w Szebeniku - Jugosławia).
"Gazeta Krakowska"
ID-002166.doc
1980-11-13
Z powodu Sułkowskiego
/.../Oglądałem w życiu kilka międzynarodowych spektakli telewizyjnych. I nigdzie właściwie nie widziałem tej formy teatru, jaki my uprawiamy. A już najdalej od niego są właśnie Francuzi. I nic w tym złego. Oni robią swój teatr, a my swój. Tamten więcej korzysta z doświadczeń filmowych, my - jak wiadomo - bliżsi jesteśmy tradycyjnemu kanonowi sceny. I bardzo dobrze. Gdyby było inaczej, nie obejrzelibyśmy na przykład
Sułkowskiego w tak wspaniałej formie, jak go zademonstrowała ostatnio telewizja. Znam nie tylko Żeromskiego , lecz znam także reżysera tego spektaklu,
Tadeusza Junaka. Przyznam, że bardziej mnie tym razem zaskoczył autor sztuki. Wielokrotnie już oglądałem
Sułkowskiego na scenach klasycznych i właściwie nigdy nie mogłem bez zniecierpliwienia dotrwać do ostatnich kwestii. Nie widziałem tytułowej roli Osterwy, jego przedstawienie przeszło do historii teatru, jestem jednak szczęśliwy, iż nie przegapiłem spektaklu Tadeusza Junaka. A mało brakowało, bo wspomnienia bardzo mi dokuczały. I oto tekst, podany prosto, w pełnej wierze dla słowa pisarza, zabrzmiał jakże sugestywnie i pięknie, jakże arcypolsko. I jak go podawała para młodych aktorów,
Małgorzata Goździk i
Marek Kondrat. Wspaniale! Już dawno mi nie przychodziło w tej tonacji pisać o przedstawieniu, choć przecież mieliśmy kilka dobrych występów teatru TV. /…/
Ryszard Kosiński
"Życie Literackie"
ID-002167.doc
1980-MM-DD
/…/ Filmy
Tadeusza Junaka nie dają odpowiedzi na pytania w nich postawione, nie ma w nich dydaktycznego wskazania słuszności obranej przez bohaterów drogi. Filmy traktują o problemach moralnych, które człowiek za każdym razem musi rozwiązać indywidualnie i na własną odpowiedzialność. Nie ma też odpowiedzi na pytanie, jak uczynić swoje życie ciekawszym, jak wyplątać się z absurdalnych a czasem tragicznych sytuacji, kiedy płacimy za niepopełnione winy? Niektórzy twórcy w swych filmach opisują świat rzeczywisty lub przez nich stworzony, inni pokazują mechanizmy zjawisk, jeszcze inni zjawiska te oceniają. Junak stawia pytania i zastanawia się na odpowiedziami. Nie stawia tezy - medytuje. Nie osądza - analizuje. I chociaż przedstawianych sytuacji sam nie wymyśla jak dziewiętnastowieczny pisarz w zaciszu swego gabinetu, prowadzi nad nimi rozmyślania, podobnie jak pisarz./../
Nina Sławiński
"Film"
ID-002168.doc
1983-MM-DD
/…/ Tadeusz Junak należy do tych reżyserów, którzy nie rezygnując z poszukiwań własnych form wypowiedzi, doskonale odnajduje się w kinie narracyjnym. Jest autorem kilku filmów krótkometrażowych i spektakli telewizyjnych, a także dwóch pełnometrażowych obrazów:
Pałacu według Myśliwskiego oraz
Gier i zabaw.
Pałac przed dwoma laty wywołał wielki oddźwięk wśród krytyki i nawet jeśli nie miał masowego powodzenia, można stwierdzić, że okazał się jednym z najbardziej oryginalnych filmów ostatnich sezonów. Obecnie
Junak realizuje film historyczno-przygodowy zatytułowany
Ostrze na ostrze. /…/ /…/
Tadeusz Junak swoimi dotychczasowymi realizacjami udowodnił, że opanował bezbłędnie filmowe rzemiosło. Nie myślę, oczywiście, o rzemiośle w rozumieniu technicznym, akademickim, lecz o umiejętności budowania dramaturgii, o rozwoju narracji. Wszystkie utwory Junaka były wykonane solidnie i jednocześnie błyskotliwie, z wyczuciem intensywności rytmu i montażu. /…/
Mirosław Winiarczyk
"Ekran"
ID-002169.doc
1992-MM-DD
/…/
Kurs mistrzowski Davida Pownalla wyreżyserowany przez Tadeusza Junaka jest typową średnią, przyzwoitą produkcją teatralną. /…/Jest to spektakl, jakich trochę brakuje w naszym teatrze. Przyzwoita produkcja, która nie znajdzie swojego miejsca w gronie przedstawień wybitnych, ale nie spotka jej także zdecydowane potępienie. /…/
/…/ Ciekawostką jest fakt, że spektakl ten został przygotowany wspólnie z Łódzkim Ośrodkiem Telewizyjnym w dość nietypowy sposób. Mianowicie najpierw nagrano widowisko dla Teatru Telewizji, a dopiero potem odbyła się premiera na scenie. /../
Dariusz Pawłowski
po premierze w Teatrze Studyjnym
ID-002170.doc
1994-01-18
Premiera w Jaraczu
Miłość na papierze
Listy miłosne Alberta R. Gurneya stały się przebojem wystawianym przez wiele amerykańskich i europejskich teatrów.
Czy jest to literatura najwyższych lotów? Z pewnością nie. Bez cienia wątpliwości powiem także, że gdyby przyszło mi rzecz tę przeczytać - nie dotrwałbym do końca. Cóż bowiem w pędzącej rzeczywistości i codziennym zgiełku obchodzić by mnie miały cudze listy, cudze problemy, na dodatek pogmatwane, pozornie banalne? Ale za sprawą magii teatru ta dwuosobowa sztuczka staje się ważną, przejmującą historią losów dwojga zagubionych ludzi. Ludzi, którzy nie mogą bez siebie żyć, a którym histeryczne reakcje, przesadzone ambicje i - mimo wszystko - egoizm żyć razem nie pozwalają. Reżyserujący spektakl
Tadeusz Junak dał chyba aktorom dużą swobodę w interpretacji tekstu. Znakomicie wykorzystała to
Kamila Sammler tworząc postać szalenie skomplikowaną, pełną sprzeczności, a przy tym niezwykle wiarygodną. /…/
Listy miłosne to znakomita "dawka" refleksji: każdy z nas ma chyba kogoś, kogo z powodów ambicjonalnych zranił. A nie warto.
Michał Lenarciński
"Wiadomości Dnia"
ID-002171.doc
1995-MM-DD
Dzieci w mroku
Kolejna premiera w Nowym
My, dzieci z dworca ZOO
Słynna i przerażająca opowieść piętnastoletniej wówczas Christie F., która ujawnia mroczną stronę bytowania sporej części niemieckiej młodzieży w jednym z najbardziej luksusowych miast, czyli ówczesnym Berlinie Zachodnim, ich powszechną narkomanię i prostytuowanie się, brzmi dzisiaj ze sceny Nowego Teatru złowieszczo aktualnie. /…/
Dlatego też dobrze się stało, że Tadeusz Junak zdecydował się przenieść tę historię na scenę - debiutując jednak w roli dramaturga, nie ustrzegł się pewnych niedociągnięć natury kompozycyjnej. Początkowo najważniejszy wydaje się w tej wersji rodzaj psychodramy, jaką prowadzą między sobą młodziutka narkomanka i jej zrozpaczona matka. W ich rozmowach odżywają wspomnienia czasów, kiedy dwunastoletnia zaledwie dziewczynka wstąpiła do narkomańskiej "paczki", zaczęła ćpać, potem zakochała się w urokliwym Detlefie, korzystała z faktu, że chłopak prostytuuje się, by zdobyć forsę na narkotyki, wreszcie sama dla niego zaczęła się sprzedawać. /…/ W momencie, kiedy na scenie zjawia się Detlef (na prawach, jak gdyby, fantomu z przeszłości), następuje czysto techniczny zgrzyt, moment fabularnego zawahania - wątek matki i córki zaczyna ustępować miejsca młodzieńczej miłości. W spektaklu widać niezdecydowanie, któremu wątkowi przyznać większą wartość fabularną, co łamie nieco konstrukcję dramatu. /…/
Trójka aktorów zaprezentowała bardzo dobry poziom gry.
/…/ Młodzieżowej widowni może spodobać się ekspresyjna, dobrze przystająca do jej wrażliwości muzyka. W ogóle, właśnie do młodych widzów spektakl jest adresowany i wróżę mu wśród nich duże powodzenie, dlatego też ważniejsza w danym przypadku wydaje się wartość publicystyczna spektaklu.
Witold Jabłoński
"Gazeta Łódzka"